Zakochana w rozwoju osobistym

Zakochana w rozwoju osobistym

wtorek, 22 marca 2016

Nowe życie...

Wczoraj był pierwszy dzień mojego nowego życia. Mam wrażenie, że w sumie nie nowego, co w ogóle ŻYCIA, bo to co było wcześniej to była zwykła egzystencja. W niedzielę w nocy wróciłam z Warszawy, z seminarium Umysł Milionera, które prowadzone było przez Marcusa de Maria. Tam postanowiłam, że już nic nie będzie takie jak zawsze, zmieniam się, zmieniam swoje nawyki. Wiecie oczywiście, że łatwo napisać, gorzej wykonać, jednak ja zmieniam swój pogląd na tą sprawę i od dzisiaj "WSZYSTKO CO ROBIĘ JEST ŁATWE, PRZYJEMNE I ZAMIENIA SIĘ W OBFITOŚĆ". Tak więc kilka przykładów na to gdzie wprowadzam zmiany i jak to robię:

1. "ZACZYNAM I NIE KOŃCZĘ"

Od jakiegoś czasu prowadzę obserwację samej siebie i widzę, że jaki mam pogląd, takie zbieram doświadczenia. Zaczynam i nie kończę jest jednym z bardziej kluczowych w moim życiu, gdyż mam na to wiele przykładów.Pierwszy biznes 13 lat temu: było fajnie przez chwilę, potem zrobiło się nieciekawie, więc szybko się z tego wycofałam, pozostawiając po sobie długi. Nie zawalczyłam o to, zbyt długo odkładałam sprawy na bok, a jak było za późno, to stwierdziłam, że to w sumie, nie to, to mnie nie kręci.
JAK CHCĘ NAD TYM PRACOWAĆ?
Sytuacja z wczoraj: jeszcze na seminarium podjęłam decyzję (pod wpływem mojej torebki, w której nic nie mogłam znaleźć przez całe seminarium), że muszę zrobić porządek w życiu, a zacznę od swojego mieszkania, garderoby i biurka - bo wciąż wszystkiego szukam! rano wchodząc po ciuchy do garderoby stwierdzam, że od tego zacznę. Godzina pracy, przeglądania niepotrzebnych ciuchów, wywalania ich na stertę na korytarzu. Na koniec zamiotłam śmieci, omiotłam wzrokiem i stwierdziłam, że jest świetnie. :) Przebiłam się (przez stertę ciuchów leżących na korytarzu) do łazienki, wstawiłam pranie z wyjazdu + to co znalazłam w garderobie i poszłam zadowolona do pokoju, by wygłosić deklaracje. Potem usiadłam do laptopa i zaczęłam coś tam robić, a tu nagle głos w głowie: "i co, posprzątałaś w garderobie i jesteś milionerką? Hahaha" I w tej chwili zdałam sobie sprawę z tego co zrobiłam: zostawiłam tak jak zawsze stertę ciuchów na podłodze, bo jak przyjedzie mąż, to spakuje to w worki!!! O shit! Czyli nie skończyłam!  I biegiem do sterty, żeby to wszystko spakować.  Pierwsze doświadczenie za mną: ZACZYNAM I KOŃCZĘ!

Moje nowe motto brzmi: "WSZYSTKO CO ROBIĘ JEST ŁATWE, PRZYJEMNE I ZMIENIA SIĘ W OBFITOŚĆ".

2. Sytuacja z dziś: wyjazd do szkoły syna na świąteczne śniadanie. Zawsze robiłam wszystko, żeby się z tego typu imprez wymiksować, bo JA JESTEM NIEŚMIAŁA, CIĘŻKO NAWIĄZUJĘ KONTAKTY Z LUDŹMI itp. Pierwsza myśl: nie jadę, coś wymyślę. Jednak nie wierzę w ani jedno słowo, które słyszę w swojej głowie (a było tam mnóstwo wymówek) to analizuję sytuację: tak, na Boże Narodzenie nie byłam, jak teraz nie będę, to niezbyt dobrze to będzie o mnie świadczyło. Jak z tym będę się czuła? No źle, bo syn będzie sam. Więc piekę szybko muffiny, ubieram się w najlepsze ciuchy (by czuć się najlepiej) i jadę. Śniadanie jest wspaniałe, rozmawiam z ludźmi, jest bardzo przyjemnie. I mam nowe doświadczenie: LUDZIE MNIE NIE POGRYZĄ. Co dziwne, wchodząc do szkoły nie czuję lęku i obaw, to chyba efekt przesiadania się na każdej przerwie na inne miejsce. Muszę Wam to napisać, że dla mnie to był koszmar! Coś strasznego, przekraczałam swoje granice w każdej minucie pierwszego dnia. Zbierały mi się łzy, jak przerwa dobiegała końca. Drugiego dnia było już trochę łatwiej, gdy usiadłam, przedstawiłam się i cisza z mojej strony. 3 dzień to przełom, swobodnie rozmawiałam z osobami, które siadały koło mnie, nie miałam tego strasznego uczucia w trakcie ćwiczeń, że ktoś mnie wyśmieje, jak o czymś opowiem. I dzisiaj w szkole zwyczajnie się nie bałam! Sukces!!!


Co jeszcze udało mi się zrobić?
Założyłam nowe konto bankowe, utworzyłam subkonta, przelałam SOBIE wynagrodzenie i dzisiaj rozdzielę te pieniądze na poszczególne subkonta.
Zaczęłam już intensywnie pracować nad projektem, który zrodził mi się w głowie  w trakcie seminarium.
Afirmuję.
Uśmiecham się do siebie i moich bliskich.
Mówię "dziękuję, ze mi to mówisz" jeśli jest taka potrzeba.
Czuję się bogatą!!!

Jestem tu po to, by brać najlepsze co ma ten świat i dawać najlepsze, co mogę dać!











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz