Jestem zmęczona zmienianiem się. Za każdym razem jak coś robię i normalnie przerwałabym by odpocząć, pójść gdzieś, zadzwonić do koleżanki, czy coś jeszcze (w głowie mam 1000 wymówek) powraca do mnie głosy Marcusa: "jak robisz cokolwiek, tak robisz wszystko!" No więc wracam, robię co zaczęłam i kończę. Jestem z siebie dumna, ale też zmęczona. W tej chwili jest 19.27, a ja padam i najchętniej weszłabym już do łóżka. Mam jeszcze coś w planie, więc chcę się z niego wywiązać :)
Ale o czymś innym chciałam...
O finansach dzisiaj chciałam napisać :) Planując świąteczne zakupy zdałam sobie sprawę, że mam stanowczo za mało kasy na koncie! I nie starczy na wszystko! I wróciły wszystkie złe myśli i to uczucie strachu. Na to przypomniałam sobie inne słowa z seminarium, kiedy to omawiany był słoik zabawy: "jak cię ktoś zaprosi na kolację, a na koncie zabawy jest zero, to nie idziesz!" Więc stwierdziłam, że muszę zrobić święta z tego co mam! I tym sposobem zrezygnowałam ze zrobienia pasztetu, 1 placka i zakupu kilku pierdoł do ozdoby mieszkania. Rozpisałam wszystko na dużej kartce, to co miałam zrobić, a potem to co zrobię w rzeczywistości. I wiecie co się okazało? Że wcale ten pasztet nie jest mi do niczego potrzebny, bo:
1. Pierwsze święto spędzamy u teściów, a teściowa robi najlepszy pasztet,
2. Drugie święto spędzamy u moich rodziców, a moja mama też robi pasztet!
I takim oto sposobem zaoszczędziłam kilkadziesiąt złotych, no bo do pasztetu to i sos tatarski potrzebny, a i z żurawiną jest dobry itp. itd. Jedynym rozczarowaniem jest fakt, że nie będzie mojego sernika, a to ponoć już tradycja w naszym domu :)
Jak już podjęłam decyzję, że nie pożyczam od nikogo kasy, ani też nie robię zakupów na tzw. "krechę" ( a mam taką możliwość, bo mam sklep w rodzinie :) ) poczułam dużą ulgę i zapanował we mnie spokój. Tak przecież wciąż miałabym w sobie lęk, bo przecież z czegoś trzeba byłoby oddać po świętach i powstałoby w moim życiu kolejne błędne koło.
Jestem z siebie dumna :)
A w ogóle to "jestem otwarta na wszelką obfitość w moim życiu"
:)
Lubię czytać Twoje spostrzeżenia i czerpać z nich dla siebie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Miło czytać takie słowa...
Usuń