Zakochana w rozwoju osobistym

Zakochana w rozwoju osobistym

niedziela, 26 czerwca 2016

Przemówienie podczas Absolutorium

Wczoraj odbyło się Absolutorium w GSW Milenium w trakcie którego miałam przyjemność wygłosić przemówienie w imieniu absolwentów. Poziom stresu niewyobrażalny, jednak kolejne doświadczenie zdobyte, a lęk okiełznany :) Dzisiaj obejrzałam sobie nagranie i myślę, że nie było tak źle, jak wydawało mi się stojąc za amboną :)

Zebraliśmy się dzisiaj, by zakończyć pewien etap w naszym życiu. Część z nas związana była z tą uczelnią przez ostatnie pięć lat, część tylko przez dwa. Dla każdego jednak ostatnie dwa lata były okresem wytężonej nauki, ścierania się osobistych poglądów z teorią naukową i często przekraczania własnych granic możliwości. Godziny spędzone w murach uczelni w trakcie wykładów, nieprzespane noce w trakcie sesji egzaminacyjnej, porażki, z którymi przyszło się nam zmierzyć i sukcesy, od których rozpierała nas duma. To wszystko przeplatało się z naszym życiem codziennym, pracą, rodziną. Kiedy w październiku mury tej auli wypełnią się ponownie hymnem Gaudeamus nas już tu nie będzie, jednak wierzę, że wszyscy będziemy wspominać lata tu spędzone z lekką tęsknotą i uśmiechem na ustach.
Zebraliśmy się tutaj, żeby się pożegnać, ale przede wszystkim podziękować za naszą edukację. Dziękujemy władzom uczelni za ich nowatorskie podejście do edukacji,  za to, że byliśmy świadkami dużych zmian w funkcjonowaniu uczelni. Dziękujemy wszystkim wykładowcom za ich trud włożony w przekazywanie nam wiedzy i starania, by ten przekaz był ciekawy, a to, czego nauczymy się w trakcie zajęć było możliwie jak najlepiej wykorzystane w praktyce. Dziękujemy wszystkim pracownikom dziekanatu za wsparcie i dobre słowo. Dziękujemy Paniom w kwesturze, za wyrozumiałość w trakcie składania wniosków stypendialnych. Dziękujemy wszystkim, dzięki którym ta uczelnia funkcjonuje, a my mogliśmy kształcić się na najwyższym poziomie.
Drogie Koleżanki i Koledzy, absolwenci pedagogiki i zarządzania!
Dzisiaj rozpoczynamy nowy etap w życiu. Stajemy się odpowiedzialni nie tylko za siebie, nie tylko za dyplom, który odbieramy, ale przede wszystkim stajemy się odpowiedzialni wobec wszystkich dzieci, młodzieży i ich rodziców, wobec wszystkich ludzi z którymi przyjdzie nam pracować, wobec wszystkich możliwości, jakie postawi przed nami życie. Dzisiaj stajemy się odpowiedzialni, dlatego stawmy czoło wyzwaniom, jakie niosą za sobą nasze nowe zawody. Zmierzmy się z tym nowym wyzwaniem najlepiej, jak to tylko możliwe. Pracujmy z misją niesienia pomocy tam, gdzie jest ona potrzebna. A nade wszystko pamiętajmy:  to, kim się stajesz, jest ważniejsze od tego, co osiągasz... Idźmy przez życie z uniesioną do góry głową, pamiętając przy tym, by swoją postawą i zachowaniem wciąż potwierdzać świetność tego dyplomu i reprezentować najwyższy poziom naszej uczelni.
Dzisiaj zaczynamy nowe życie, jednak jak powiedział Winston Churchil: „to nie jest koniec, to nawet nie jest początek końca, to dopiero koniec początku.”

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Kolejny cel...


...osiągnięty i zniknął z listy moich celów, a zaistniał na liście osiągnięć.

 W ubiegły piątek obroniłam tytuł mgr. I wiecie co? Smutno mi. Niby radość duża, bo obronienie się z wyróżnieniem do łatwych nie należy, jednak pojawiła się pustka, bo jednak jakiś etap mam za sobą. Ostatnie pięć lat mojego życia były nieustanną zmianą. Z osoby, która nie miała żadnych celów, żadnych ambicji, stałam się kimś, kto chce pracować z innymi ludźmi nad ich celami. Odkryłam w sobie potencjał, a co najważniejsze - pasję do pracy z drugim człowiekiem. Dzisiaj jestem magistrem pedagogiki, psychopedagogiem, oligofrenopedagogiem.

 Nieustannie pracuję nad własnym rozwojem osobistym, biorąc udział w szkoleniach wyjazdowych, online, czytając książki rozwojowe. Tak mi to weszło w krew, że dzień przed obroną, zamiast się uczyć, słuchałam szkolenia na którym mi bardzo zależało. :) Na 3 roku licencjatu skończyłam 1 stopień szkolenia terapii w nurcie TSR. To i coaching fascynuje mnie najbardziej, dlatego zdecydowałam, że do pełni szczęścia brakuje mi pełni TSR :) Chcę specjalizować się w terapii :) Wiem, że będę w tym dobra :) Najpóźniej w lutym rozpocznę 2 stopień, a wraz z nim cały proces certyfikacji. Nowe cele pojawiły się niezwykle szybko i cieszę się z tego. Na razie chcę zająć się blogiem, pisaniem na nim, prowadzeniem funpage na fb. Oczywiście, w marcu szykuje się kolejna edycja MMI - to już w moim życiu punkt obowiązkowy do końca moich dni :) Przypominam: MMI zmienia życie. Na lepsze! 

Dzisiaj tak krótko, ale jeżeli jest coś, o czym chcielibyście przeczytać, to proszę pisać :)
Dzisiaj jestem wdzięczna za dzień bez nadmiaru obowiązków.
Jestem wdzięczna za świetny wyjazd do Poznania.
Jestem wdzięczna za lekcje, które odbieram nieustannie od świata.
Jestem wdzięczna możliwości, jakie dostaję.
Jestem wdzięczna za szanse, które wciąż widzę.
Jestem wdzięczna...

środa, 1 czerwca 2016

C.d. wdzięczności...


Dlaczego tak bardzo ważne jest, by wyciągać wnioski z postaw ludzi, którzy nas denerwują? Nie wiem jak wy, ale w swoim życiu spotkałam kilka takich osób, które nieziemsko zaszły mi za skórę. Patrząc na wszystko racjonalnie, nie było żadnego, najmniejszego powodu, by emocje, które we mnie wzbudzały były racjonalne. Nie obrażały mnie, nie robiły krzywdy ani mnie, ani moim bliskim. Jednak przy każdym kontakcie, nawet tym telefonicznym, osoby te doprowadzały mnie do szewskiej pasji, paranoi, czy niewytłumaczalnej wręcz wściekłości. To, co ja robiłam, to pozwalałam trwać tym uczuciom, które powodowały, że zatapiałam się w negatywności całego świata. 

Tak..., tak właśnie robiłam.

Kilka lat temu przeczytałam o mechanizmie projekcji. Mechanizm ten jest niczym innym, jak przypisywaniem innym osobom swoich własnych, negatywnych cech, które z jakiegoś powodu zostały wyparte z naszej świadomości i "mieszkają" w podświadomości. To taka część naszego "JA", która została przez nas wyparta, ale jakaś jej część odzwierciedla się w innych ludziach, których spotykamy.


Nie spotykamy ludzi przez przypadek. Przecinają naszą drogę z określonego powodu.

Co z tego, że przeczytałam, dołożyłam jakąś nową informację do mojej głowy, jak totalnie nic z tym nie zrobiłam. Jakiś czas temu jedna ze znanych mi kobiet, która zawsze mnie irytowała, zaczęła doprowadzać mnie do istnego szału. Do tego stopnia, że o niczym innym nie byłam w stanie myśleć. Wciąż opowiadałam o absurdach, jakie od niej usłyszałam, o niefajnym ocenianiu innych. Parę razy, przy okazji takiego opowiadania rzuciłam mimo chodem, że muszę to w końcu przepracować. I oczywiście, nic z tym nie robiłam. W końcu, przy kolejnej takiej sytuacji, kiedy wylewałam żale na TĄ kobietę i oczywiście odruchowo już rzuciłam tekstem "muszę to przepracować!", usłyszałam takie drwiące "to w końcu to przepracuj! Uparłaś się na nią!" Wiecie, dla mnie był to taki moment zatrzymania, jakby mi ktoś mocno w głowę zdzielił, a ja nie mogłam wyjść ze zdziwienia, jak w ogóle mógł się odważyć! Do mnie z takim tekstem? No wiecie!!! Oburzenie trwające kilka minut przerodziło się w szybką autorefleksję: no tak, znowu dużo gadam, a mało robię!!! Zaczęłam więc analizować różne sytuacje, różne rozmowy, wydarzenia. Nie od razu, trochę czasu mi to zajęło, ale było warto, bo wiecie co? Znalazłam coś, co wyparłam i widziałam w tej kobiecie! Jakie było moje zdziwienie, gdy poskładałam wszystkie klocki do kupy. 
Nie powiem Wam dzisiaj, o jaką cechę chodzi, nie mam jeszcze na tyle odwagi, by poczynić takie wzywania, ale kto wie, może wkrótce to się zmieni, bo nie ukrywam, że pisanie o własnych doświadczeniach jest pewną formą autoterapii.

Wniosek jednak jest jeden: 
zauważaj, co denerwuje Cię w innych ludziach i poszukaj tej cechy w sobie! Odnalezienie jej daje niewypowiedzianą ulgę. 
Relacje z taką osobą zmieniają się diametralnie, nie mam absolutnie potrzeby dalszego kontaktu z tą kobietą, a jeżeli już ją widzę, czy spotkam, nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Tak więc, zadanie zostało wykonane, teraz jestem wdzięczna za to, że było mi dane poznać ją i odnaleźć w niej kawałek siebie, po to, bym mogła pracować nad sobą w jeszcze pełniejszym wymiarze, bo myślę, że nie ma nic straszniejszego od głowy przeładowanej informacjami i wiedzą,
z której w ogóle się nie korzysta.

Przypominam o wyzwaniu: przez 5 dni na kartce zapisz 10 rzeczy za które jesteś wdzięczny/wdzięczna :)

Dzisiaj jestem wdzięczna za deszcz, który pozwala rosnąć roślinom na moim ogródku,
Jestem wdzięczna za moje dzieci, które są niebywale grzeczne i samowystarczalne i pozwalają mi się uczyć
Jestem wdzięczna za dzisiejszą rozmowę 
Jestem wdzięczna za chęci do napisania tego posta, mimo potwornego zmęczenia
Jestem wdzięczna za ludzi których spotykam każdego dnia
Jestem wdzięczna za to, że już za dwa dni będę wolna
Jestem wdzięczna za lekcje jakie otrzymuję od życia
Jestem wdzięczna za to, że trawa znowu robi się zielona
Jestem wdzięczna za lody na Dzień Dziecka
Jestem wdzięczna za...